Wspomnienie złotej jesieni
Witam bardzo serdecznie.
Przepraszam wszystkich czytelników, że zamarło moje blogowe życie. Długo nic nie pisałam. Tak czasem bywa, że są różne sprawy, przez które po prostu nie chce się pisać. Nie oznacza to jednak, że nie zaglądam na Wasze strony, zaglądam i wiem mniej więcej co u Was słychać.:)
Dziś wspominam piękną kolorową jesień, szeleszczenie liści pod stopami. Liści, które musieliśmy uprzątnąć i gdzieś “upchnąć”, bo palić ich nie wolno 🙂 Ale mimo to było pięknie, chociaż jesień nie należy do moich ulubionych pór roku.
Te piękne kolory zainspirowały mnie do namalowania jesiennego aniołka. Aniołki od dawna chodziły mi po głowie. Oglądając rosyjskie strony natknęłam się na przeurocze, z roztrzepanymi fryzurkami. Tak mnie urzekły, że postanowiłam sama namalować. Oczywiście, nie jest to wielka sztuka, ale jestem zadowolona. Będzie anielski cykl. Jesienny aniołek już jest.
Aniołek miał polecieć na październikową zabawę u Reni, ale niestety nie poleciał. Dopiero teraz przedstawiam owego smutaska..
Jesienny ogród jest równie piękny, jak i letni. Dąb Piotruś jak zwykle zachwycał swoją płonącą koroną… Jest niewątpliwą atrakcją jesiennego ogrodu.

Urokliwe brzozy dodają lekkości drzewom w naszym lesie. Muszę napisać, że lubię krzywe drzewa. Sadząc brzozy, ponad dwadzieścia lat temu, specjalnie zbierałam je po kilka, aby w przyszłości rosły krzywo. Krzywe drzewa są romantyczne:)





